50. Urodziny

Data publikacji: 29 listopada 2011

Przedstawiamy fragment relacji z 6. dnia Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2011.

Szósty dzień to huczne obchody 50. Urodzin Marcina Świetlickiego. Co prawda Poeta i (chwilowo nie) Prozaik na świat przyszedł w Wigilię Bożego Narodzenia, innymi słowy: 24 grudnia, ale myślę, że trudno byłoby akurat tego dnia zebrać się w tak licznym gronie. W prezencie od Wydawnictwa EMG dostaliśmy „Powieści”, czyli „Dwanaście”, „Trzynaście” i „Jedenaście” powiększone o specjalnie na tę okazję napisane opowiadanie „Plus nieskończoność”, w którym mistrz w pierwszoosobowej narracji rozstrzyga dotąd nierozstrzygnięte wątki z powieści. Ale premiera tomu nie była jedyną atrakcją wieczoru. Mariusz Czubaj, który w chwilach między pisaniem kolejnych kryminałów ćwiczy karate, przygotował mały pokaz Katy, czyli walki z cieniem. Niech żałują Ci, których nie było, bo miny poety Świetlickiego nie sposób opisać słowami. Była bezcenna – coś między przerażeniem a miłym zaskoczeniem. Żaden Mariusz nie zrobił dla mnie tyle, co Ty – powiedział solenizant, gdy Czubaj wręczył mu prezent nawiązujący do słynnej nieprzysiadalności Poety: siedzisko stołka.

Mistrzem ceremonii był Edward Pasewicz, który wykazał się sporą przewrotnością, zachęcając Świetlickiego do opowieści o swoich traumach. Licznych, trzeba powiedzieć, bo jak twierdzi sam zainteresowany, jest jedną wielką traumą. Ale z drugiej strony każda trauma jest jego szczęściem. Toteż dowiedzieliśmy się, że w dzieciństwie został podpalony, w czasie egzaminu na prawo jazdy potrącił (niegroźnie, ale jednak) staruszkę i w związku z tym nie siada za kierownicą, a w sierpniu 1980 w Sandomierzu, szukając ustronnego miejsca w wiadomym celu, wpadł do niezasypanej studni. Za to tegoroczne wakacje Poecie się udały. Spędził  je na Rzeszowszczyźnie w towarzystwie trzech dziewczyn, niemowlęcia, ojca niemowlęcia, bokserki i kota, który jednak rzadko się pokazywał. W czasie, gdy towarzystwo taplało się w bajorku, Poeta zmieniał się w Prozaika, zasiadał do laptopa i pisał „Plus nieskończoność”.

Nie mogło zabraknąć tortu z adekwatną do wieku ilością świeczek, nieprzyzwoicie słodkiego szampana Piccolo, czapeczek, gwizdków i śpiewów. Zatem jeszcze raz: sto lat Marcinowi Świetlickiemu!

Relacja z całego dnia tutaj


Autorem zdjęć jest Krzysztof Łysek. Więcej zdjęć z urodzin można zobaczyć tutaj

Udostępnij

 POWRÓT