Agnieszka Wolny-Hamkało w Wysokich Obcasach

Data publikacji: 13 kwietnia 2013


Agnieszka Wolny-Hamkało. Dwie kawy, mała dawka tytoniu, parę wierszy
Wysłuchał Jarosław Mikołajewski

Urodziłam się we Wrocławiu. Pierwsze lata życia spędziłam na ul. Komuny Paryskiej w ówczesnym trójkącie bermudzkim, czyli śródmiejskiej, niezbyt bezpiecznej części miasta. Mam stamtąd fotkę w piasku, w kapelutku. I mało wspomnień: pies Boy i jakieś wielkie kolorowe szkła na ziemi, pewnie wazony, wokół których musiałam raczkować. Zapamiętałam stamtąd wielką kwadratową piaskownicę i zapach amoniaku, moczu w bramach kamienicy.

Potem był okres dziewczynkowatości: groby dla chomików i kotów, kit wyciągany z okien i niebezpieczne gry dzieciństwa: rzucanie nożem, tortury pod blokiem, dziwaczne pocałunki starszych kolegów. Ojciec był dyrektorem telewizji, matka pracowała w szpitalu i przynosiła do domu ligninę, którą "leczyłam drzewa", robiąc im okłady. Z pracy ojca zapamiętałam magię filmu i teatru telewizji: celuloidową taśmę, którą kleiło się ręcznie.

Cały tekst dostępny w "Wysokich Obcasach" nr 15/2013 lub online (dostęp płatny).

Udostępnij

 POWRÓT