Gaja w Wysokich Obcasach

Data publikacji: 11 lutego 2013

 

 

Z Gają Grzegorzewską rozmawia Magdalena Lankosz

- Porozmawiajmy o seksie. Seks zawsze dobrze robi powieści kryminalnej, ale nie kalkulowałam tego, kiedy zaczynałam swoją pierwszą powieść „Żniwiarz".
Nie zastanawiało mnie, „co ludzie powiedzą". Pisałam dla siebie, do szuflady, nie czułamżadnych ograniczeń. Moja bohaterka Julia ma normalne życie erotyczne. No, może odrobinę bardziej urozmaicone niż przeciętny człowiek... Uprawia seks, kiedy jej się podoba, z kim jej się podoba i bez poczucia winy. Ale nie czułam misji: oto napiszę powieść, która przełamie tabu dotyczące życia erotycznego kobiet w Polsce. Stworzyłam świat wzorowany na tym, jaki znam. To jest świat, w którym żyję ja i żyją moi znajomi, i seks jest jego integralną częścią.

- A jednak życie erotyczne Julii jest równie często komentowane jak sama intryga w twoich powieściach. Twoja bohaterka ma liczne przygody na jedną noc, prowadzi kilka romansów naraz, rywalizuje o faceta z kolegami gejami i łyka tabletki „po".
Od początku wiedziałam, że Julia będzie takim chandlerowskim detektywem Marlowem w spódnicy. Wiedziałam, że chcę stworzyć kobietę inną niż te, które zaludniały polskie powieści kryminalne. Twardą, pewną siebie,niezależną, taką babkę z krwi i kości. I okazało się, że taka bohaterka nie oburza czytelnika, który kupuje ją z całym entourage'em, a więc również z pigułką „po" i zastępem kochanków o różnorakiej orientacji. Nie słyszę, że Julia „się puszcza". Natomiast parę razy usłyszałam, że w moim świecie jest za dużo homoseksualistów. Że każdy mężczyzna w moich powieściach jest albo zdeklarowanym gejem, albo miał jakieś przygody homoseksualne.

- Co wtedy odpowiadasz?
Pogódźcie się z rzeczywistością!

- Jesteś feministką?
To pytanie padło na jednym z moich spotkań autorskich. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, z sali usłyszałam krzyk: „Oczywiście, że jest!" To była moja mama. Oczywiście, że jestem, ale to nie ja, tylko moja mama chodzi na Parady Równości. Mnie i moich znajomych krytykuje, że za mało udzielamy się w ważnych sprawach. Dlaczego się nie udzielacie? Bo dla mnie to nie wymaga już wchodzenia na barykady. Tak jak seksualność Julii - wolna, nieobarczona mieszczańskimi przesądami - jest oczywista, gdy piszę książki, tak samo feminizm jest oczywisty w moim pokoleniu. A dla mojej mamy to zdobycz, na którą trzeba chuchać i dmuchać, i na każdym kroku podkreślać poparcie dla tej idei.

Wywiad ukazał się w Wysokich Obcasach (dodatku do Gazety Wyborczej z 9-10 luty 2013). Można go również przeczytać TUTAJ .  

Udostępnij

 POWRÓT