Bóg Franza Kafki

Data publikacji: 23 stycznia 2008

Juliusz Kurkiewicz / Gazeta Wyborcza/


Bóg Franza Kafki



"Z Vámi to dlouho ne potrvá" - oznajmiła na widok krwi służąca, ale nie miała racji. Obfity krwotok, którego dostał Kafka w sierpniu 1917 r., był pierwszym symptomem gruźlicy krtani, choć pisarz miał przeżyć jeszcze siedem lat. Choroby nie przywitał z lękiem, ale z nadzieją. Po raz pierwszy od lat spał spokojnie.

Choroba była doskonałym alibi. Dawała pretekst do ucieczki ze znienawidzonej Pragi - od pracy i rodzinnego domu. Przyspieszyła powtórne zerwanie z Felicją Bauer. Trwający pięć lat romans, jeden z najdziwniejszych w historii literatury, dogorywał łagodnie, wbrew wcześniejszym skandalicznym szczegółom. Kafka wyjechał na wieś, do Zürau, do ukochanej siostry Ottli. Planowane trzy miesiące wakacji zamieniły się w osiem.

Na początku nic nie pisał - nawet dziennik z tego okresu jest prawie niemy. Wkrótce zaczął tworzyć serię aforyzmów ostatecznie wydanych w opracowaniu Maksa Broda w 1931 r. pod arbitralnym tytułem "Rozważania o grzechu, cierpieniu, nadziei i słusznej drodze".

Odkryty rękopis

Roberto Calasso, szef zasłużonego mediolańskiego wydawnictwa Adelphi, wiele lat później dotarł w Oksfordzie do rękopisu aforyzmów, który ku jego zdumieniu okazał się książką niemal gotową do publikacji. Układ i zawartość oryginału - jak w przypadku wielu innych opracowań Broda - odbiegały od postaci udostępnionej czytelnikom. Naiwnie religijna, optymistyczna wykładnia skłoniła Broda do pominięcia najbardziej wstrząsających fragmentów - jak ten o suce, towarzyszce lat dziecinnych, która, budząc odrazę, dogorywa w kącie podwórza. Calasso wypomina Brodowi skłonność do kiczu i pozwala ujrzeć wykonawcę testamentu Kafki w nieprzyjemnej roli cenzora (pamiętajmy jednak, że bez Broda, który ocalił rękopisy przed rozczarowaniem pisarza, a potem przed nazistami, tekstów Kafki w ogóle byśmy nie poznali).

Calasso pieczołowicie odtworzył pierwotny układ tekstu, uwzględnił pominięcia i przetłumaczył całość na włoski. Zróżnicowany gatunkowo zbiór obejmuje sentencje, obrazy, krótkie opowieści, parabole. Każda z nich stanowi wyzwanie, nie daje się łatwo otworzyć.

W aforyzmach nie znajdziemy żadnej kompletnej "teologii Kafki", znajdziemy religijny nurt, a w nim wielość splątanych tropów i inspiracji. Jaki jest Bóg Kafki? To Bóg nieosobowy, ukryty, niepoznawalny. Milczący, czasem wrogi.

Mówienie o nim napotyka te same trudności, na jakie natknęli się mistycy, bez względu na swe religijne koneksje. Zmusza do rezygnacji z języka dyskursywnego, wstąpienia na drogę heraklitejskich paradoksów. "Język może być użyty jako aluzja do tego, co znajduje się poza światem zmysłowym, lecz nie może być używany do porównań. Odnosząc się do świata zmysłowego, znajduje zastosowanie tylko w odniesieniu do wzajemnych relacji w jego obrębie".

Dlatego aforyzmy są przeciwieństwem sentencji pojmowanej jako błyskotliwe wyłożenie jakiejś prawdy życiowej. Nie ma w nich próby uwodzenia, jest sprawozdanie z niemożliwej do wygrania walki ze starymi pytaniami: o sens cierpienia, obecność zła, możliwość wyzwolenia.

Wygnanie Boga

Calasso w ciekawym posłowiu dostrzega pokrewieństwo między poglądami pisarza a greckim politeizmem. Nie wspomina natomiast o jego zainteresowaniu cywilizacją chasydów. Wyjątkowość Kafki, którego rodzice byli pierwszym pokoleniem całkowicie zasymilowanych Żydów de facto odrzucających religię, polegała na otwarciu się na religijną tradycję Ostjuden , która dla środowiska jego żydowskich przyjaciół była odległa, symbolizując gorszy, niezrozumiały świat.

Aforyzmy Kafki - tekst bądź co bądź poboczny - z innego punktu widzenia okazują się tekstem centralnym. Właśnie w nich należy szukać odpowiedzi na pytanie, czy Kafka był pisarzem religijnym, czy jedynie świadkiem zmierzchu Zachodu.

Czy zgodnie z kontrowersyjnym stwierdzeniem Gershoma Scholema błędem jest umieszczanie tego "żydowskiego pisarza" w tradycji literatury niemieckiej? Czy był utajonym buddystą, na co wskazują próby przyjęcia ponadindywidualnej perspektywy, uwagi o ułudzie wolnej woli, etyka współczucia i współcierpienia? A może, jak chciał Canetti, był jedynym prawdziwym taoistą wśród pisarzy Zachodu? W swych zmaganiach ze światem trzymał przecież stronę świata.

Rozmaite odpowiedzi wcale się nie wykluczają. Pogański neoplatonizm, żydowski i chrześcijański mistycyzm wzajemnie się inspirowały, a myśl buddyjska została w XIX w. przyswojona kulturze niemieckiej przez Schopenhauera, pisarza, którego pilnie czytał (tak samo jak teksty taoistyczne).

"Człowiek nie może żyć bez trwałego zaufania do tego, co w nim niezniszczalne; przy czym zarówno to, co w nim niezniszczalne, jak i zaufanie mogą pozostać dla niego w trwałym utajeniu". Chasydzkie wyobrażenia Boga "wygnanego", "ukrytego" dają jeden z kluczy do aforyzmów Kafki, tworząc jednocześnie pomost między tradycją judaistyczną a europejską nowoczesnością. Aforyzmy Kafki są dowodem indywidualnych poszukiwań, ale też świadectwem rozdarcia całego pokolenia, które dostrzegło, że asymilacja pozbawiła je duchowych korzeni, i gorączkowo poszukiwało dla siebie nowego powołania - w syjonizmie, socjalizmie czy - o wiele rzadziej - w próbach reanimacji tradycji religijnej.

Drzewo życia

Ten niepokój ery przejściowej świetnie ilustruje aforyzm o człowieku przykutym łańcuchami do nieba i ziemi. "Kiedy wybiera się na ziemię, ściska go łańcuch nieba; chce do nieba, gardło ściska mu łańcuch ziemi". Kurt Tucholsky, który podziwiał Kafkę i tak jak Kafka wysoko cenił Kierkegaarda, powołując się na duńskiego filozofa, ujął ich wspólną sytuację prościej - jeszcze nie i już nie. Może więc obydwaj byli "ludźmi, którzy pragnęli przekroczyć siebie, ale którym udało się dojść tylko do religijnej tęsknoty, nie do pobożności jako takiej".

"Klatka poszła szukać ptaka". Bezwyjściowość - sytuacja, w której odmalowywaniu Kafka nie miał sobie równych - kulminuje w wyłaniającej się z aforyzmów opowieści o raju, w którym wciąż mieszkamy, nic o tym nie wiedząc.

Zielone gałęzie drzewa życia szumią obok, ale my, nie dostrzegając w nich niczego nadzwyczajnego, mijamy je obojętnie. To jakby inna, mniej definitywna wersja przypowieści o człowieku oczekującym przed drzwiami prawa. "Zostaliśmy stworzeni, żeby żyć w raju. Przeznaczeniem raju było nam służyć. Nasze przeznaczenie zostało zmienione, ale czy wraz z naszym przeznaczeniem uległo także zmianie przeznaczenie raju?".

 

Udostępnij

 POWRÓT