Jeden rok z życia poety

Data publikacji: 03 lipca 2014

Wraz z publikacją „Jeden" recenzenci w zasadzie jednogłośnie zakrzyknęli z radością, że Marcin Świetlicki znów pisze znakomite wiersze. Podobnie było w przypadku albumu „Sromota" zespołu Świetliki, którego krakowski poeta jest głosem, frontmanem i liderem. Co prawda większość tekstów ze „Sromoty" to wiersze z „Jeden", ale fakt faktem pozostaje, Świetlicki, jako artysta, znów powrócił do kwitnącej kondycji. Poprzedni tomik, „Niskie pobudki" ma zasłużoną opinię najsłabszego w dorobku autora „Zimnych krajów" - był zbyt bliski doraźności i polityki. „Jeden" jest pozornie doraźny i konkretny, dokumentuje jeden rok z życia poety, ale stanowi piękne odrodzenie, owocny powrót do dawnych obsesji i zobaczenie ich z nowej perspektywy. Jest to, co prawda perspektywa jednostki coraz bardziej zbliżającej się do śmierci, ale za to mądrzejszej niż kiedyś i znów zdolnej do miłości. „Piszę teraz/ jak chłopiec./Wylewa się ze mnie.//To znaczy pewnie:/idzie śmierć,/ale wybiera/dłuższą drogę./Piszę teraz/jak chłopiec." („Chyba tak to należy rozumieć"). Początek oczywiście zawiera w sobie i koniec: „To, co skryte dotąd było,/ ujawnione wnet zostanie./ Wiosna przyjdzie. O jak miło./ Trup w bałwanie!" („Niespodzianka"), ale życie, czucie, nawet odczuwanie obumierania, ma mimo wszystko wartość.

 "Polska Dziennik Bałtycki" z 30 czerwca 2014

 

Udostępnij

 POWRÓT