Piotr Bratkowski w "Newsweeku"

Data publikacji: 18 listopada 2015

 "Listopad, niemal koniec świata" - pisał 20 lat temu Marcin Swietlicki. Dziś chciałoby się dodać: „niemal" robi wielką różnicę. Bo poeta właśnie opublikował tom o genialnym tytule „Zło, te przeboje", w którym zebrał wszystkie teksty, które śpiewa. Wydał identycznie zatytułowaną płytę, na której wszelako zebrał tylko te piosenki, które nagrał w konfiguracjach innych niż jego stały zespół Świetliki (a wśród muzyków grających z poetą są artyści tej miary co Mikołaj Trzaska, Cezary Ostrowski, Robert Brylewski czy zespół Pidżama Porno). Ze Świetlikami za to ruszył w trasę koncertową po Polsce. No i jeszcze opublikował nowy tom wierszy „Delta Dietla". Wedle stereotypu poeci z wiekiem łagodnieją. Odnajdują sens istnienia, słuchając Beethovena, wpatrując się w korony drzew, dostrzegają harmonię świata. Z wyjątkiem tych najwybitniejszych: Tadeusz Różewicz po osiemdziesiątce był co najmniej równie sceptyczny wobec ludzkości jak w młodzieńczym wierszu, w którym zastanawiał się, jak jest możliwa poezja po Oświęcimiu. Autorowi „Delty Dietla" do sę- dziwości jeszcze daleko, ale chyba nieprzypadkowo (choć nieco przedwcześnie) ten tom liczy 55 wierszy. Swietlicki dawno już nie jest młodym poetą, choć wielu przyzwyczaiło się tak go określać. A przecież „Delcie Dietla" najbliżej do debiutanckich „Zimnych krajów". Konkretnie zaś - do nietypowego dla Swietlickiego, ginsbergowskiego wiersza „Polska", w którym poeta deklarował: „Wydaje im się, że mają swojego poetę,/A ja odczekuję ironiczną, gorzką chwilę, krzywię się/ i triumfalnie zaprzeczam". Otóż w „Delcie Dietla" Swietlicki znów przede wszystkim zaprzecza, jakoby był „czyim- kolwiek" poetą. Tyle że może mniej „triumfalnie", a bardziej desperacko. I nawet nie idzie tu o popkul- turowe, publicystyczne metafory w rodzaju „Dzień nieprzyjemny jest jak Kinga Dunin". Ani nawet o wiersz „Grzmotyl", w którym autor retorycznie pyta: „Jak mogłem tak rozgniewać/ Grażynę Torbi- cką?/ Straszliwsza anatema/ niżby mnie wyklął biskup". Choć zważywszy, że mówimy o twórcy, który konsekwentnie flirtuje z popkulturą, ta fraza wcale nie musi być czystą kpiną.

Całe omówienie Piotra Bratkowskiego w "Newsweeku" nr 9-15.11.2015

 

Udostępnij

 POWRÓT